poniedziałek, 2 maja 2011

żeberrrka

Kilka dni pod rząd minęło źle-dobrze. Znowu nie wiem, co mam myśleć o tej drugiej osobie. 
Czy mi się to po prostu wydaje?
Za każdym razem, gdy widzę tyle zalet i wydaje się, że wszystko będzie cudownie, diametralnie wszystko zmienia się w jedną wielką niewiadomą, po czym legnie w gruzach i nastaje kolejny dzień milczenia.
To trudne...

Dziś myśląc o tych wszystkich sytuacjach cudem udało mi sie uniknąć połamania żeber, bo w ostatniej chwili mój kajak wychamował. Mianowicie płynę z przyjaciółką w kajaku i nagle przed nami wyrasta wielkie obalone drzewo, próbuję odeprzeć zbliżenie z drewnem wiosłem, jednak przypominam sobie jego konstrukcję i wyobrażam sobie, jak łamie mi się w ręku, dlatego w ostatniej chwili próbuję się schować, wygiman się do tyłu i czuję jak kajak się zatrzymuje. Zła wiadomość jest taka, że w kręgosłup wbija mi się siodełko a w brzuch tuż przy żebrach znajduje się ów drzewo. 
Żyję mimo to.


Dzisiejszy program w porównaniu do ostatniego Kuby jest o niebo lepszy. Oczywiście ze względu na gości. I Halinkę Mlynkovą i Michał Piela bardzo lubię. Halinka przypomina mi moją znajomą, poza tym jest bardzo wesołą i ciepłą osobą, oczywiście oglądając ją w TV. Ponadto (o i tu Wam się przyznam! :) ) mam jedną płytę jej starego zespołu Brathanki. 

to tyle na dziś. 
pozdrawiam.
Ś. Zenobiusz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz